Jeśli czytasz, to skomentuj. Twój komentarz jest dla mnie motywacją do dalszego pisania ♥
______________________________________
*Joo*
- To był ten Harry? - zapytałam Emme, po pewnym czasie. Byłyśmy już w połowie drogi do agencji, w której miałyśmy przez pewien okres pracować.
- Kto? - zapytała ze zdziwieniem. Najwyraźniej wybiłam ją z przemyśleń.
- No ten brunet w lokach. I ten kolega z którym siedział. - brunetka patrzyła na mnie i przez pewien czas nie wiedziała o co chodzi.
- Aaa, tak tak. To był on. A kolega to nie wiem, ale chyba ma na imię Louis i jest jego przyjacielem. Nie wiem znamy się tylko dwa dni.
- No dobra.. Uważasz, że coś z tego będzie?
- Nie. Nie wiem...
- Jak nie wiesz?
- No nie wiem! Mówię znam go tylko dwa dni. Nawet nie znam, bo streścił mi swój życiorys, ale tak naprawdę nie wiem kim on jest.
- No dobra.. - powiedziałam bez przekonania. Emma, by mnie nie okłamała więc już się rozluźniłam. - Ogólnie trzeba zawiesić firmę.
- No. Zastanawiam się czy jej nie zamknąć. - stałyśmy w korku. Spojrzałam na nią z nad okularów.
- Dlaczego?
- Wiesz... Teraz zajmujemy się sprawą tam. Od września idziemy na studia i już nie będzie czasu na Military. Chciałabym mieć w miarę dobre oceny tam, tym bardziej że kierunek tych studiów jest moją pasją.
- Wiem, o co Ci chodzi.. ale nie wiem. Z jednej strony masz rację, jednak trochę mi szkoda tego zamknąć.
- Mnie też, ale te sprawy zaczynają się robić trochę trudniejsze. Ten facet jest groźny, więc trochę się cieszę, że oni się zgłosili. Przynajmniej może nas nie zabije.
- Heh. - zaśmiałam się i wyruszyłyśmy z korku. Reszta drogi była swobodna i bez kłopotliwa. Zaparkowałyśmy przed wielkim budynkiem "London Security" i udałyśmy się w jego stronę. Podeszłyśmy do biurka recepcjonistki w niewielkim holu.
- Dzień dobry. - przywitałyśmy się.
- Witam panie, w czym mogę pomóc.
- Przyszłyśmy na spotkanie z Markiem Dew i Dawidem Oprisem.
- Dobrze. A jak się nazywacie?
- Emma Green i Joanna Schwenden. - blondynka sprawdziła coś w komputerze i wstała.
- Proszę za mną. - poszła do wielkiej windy. Zaprosiła nas gestem dłoni i weszła za nami. Nacisnęła guzik z 6 i pojechałyśmy. Usiadłyśmy na górze w poczekalni i czekałyśmy. Po 5 minutach znalazłyśmy się w dużym ładnie wyremontowanym biurze.
- Witamy. - odezwał się Mark stojący za mną. Podskoczyłam z zaskoczenia.
- Cześć. No więc przyjechałyśmy ustalić parę spraw.
- Dobra, siadajcie. - wskazał nam fotele przy biurku. Usiadłyśmy i spojrzałyśmy na nich. Przepenetrowałam biurko wzrokiem i znalazłam karteczkę. Wzięłam obok leżący długopis i napisałam parę cyfr.
- To są nasze numery telefonów, jakbyście chcieli się z nami skontaktować. Pierwszy jest mój, a drugi Joo. Zapiszcie sobie.
- Okej. Plan na początek jest taki, że będziecie zwykłymi jakimiś przechodniami, dziewczynami które będą w tym samym miejscu co on. Nie ukrywa się szczególnie i często widywany jest wśród ludzi, więc wy po prostu będziecie go śledzić. Gdzie często przebywa, gdzie jeździ, a jak zlokalizujecie gdzie mieszka to będzie świetnie.
- Ahaa. A poinformowałeś o zmianach panią Julie? - zapytała Joo.
- Tak. Powiedziała, że nawet lepiej, bo się o was trochę bała.. Wy dziewczyny same, bez mężczyzn do pomocy...
- I co niby nie dałybyśmy rady same? Nie raz rozwiązywałyśmy sprawy..
- Wiem, czytaliśmy ale to były małe sprawy i bez ryzyka. No dobra, mniejsza z tym teraz pracujemy razem i może po sprawie, uda nam się dalej razem współpracować..
- Wątpię.
- Dlaczego? - Zapytał Mark ze zdziwieniem.
- Bo od września idziemy na studia i raczej nie będziemy mieć czasu. Już powoli załatwiamy sprawę żeby zawiesić naszą agencję. Chciałybyśmy mieć też trochę wolnego przed szkołą...
- Rozumiem. - powiedział przyglądając mi się uważnie.
- Jakieś jeszcze sprawy do ustalenia.
- Nie chyba nie. Będziemy cały czas w kontakcie. To jest jego zdjęcie - podał nam kartkę z fotografią.. Miałam wrażenie, że nie raz tą osobę widziałam. - Jak ją zobaczycie to ją śledzicie. Gdy będziecie czuły się w niebezpieczeństwie to dzwonicie do któregoś z nas, albo do kogoś innego z filmy - podał nam dwie kartki z numerami telefonów. - wpiszcie sobie je. - uśmiechnął się do nas.
- Taaa.. Całe 13 numerów. Super. Jeszcze do ludzi których nie znamy. - odezwała się Joo.
- Może już nie długo poznacie. - odezwal sie milczący jak dotąd Dawid. Przyjżałam się mu dokładniej. Był blondynem, zdecydowanie o mniej męskiej urodzie niż jego kolega. Zielone oczy jak szmaragdy przypominały mi cudne paczadła Harry'ego... O czym ja myśle?! "Emma idiotko przestań" Skarciłam siebie w myślach. Nad kolejnymi przemyśleniami wybudził mnie głos Joo.
- Ale jak to poznamy?
- W piątek jest impreza firmowa, a skoro tu pracujecie to oczywiście jesteście zaproszone. Możecie przyjść same albo z kimś.
- Na przykład z chłopakiem? - dopytywała się moja przyjaciółka. Spojrzałam na nią. Z tego co kojarze to nie jest ona z nikim w związku, ale może się od czasów wczorajszej imprezy coś zmieniło?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz