10 lipca 2013

Rozdział III

Rozdział III
Joo
Dostałyśmy od pani Juli listę znajomych jej córki. Pojechałyśmy do galerii i usiadłyśmy w Starbucksie. Dzisiaj niestety przy innym stoliku, bo nasz ulubiony był zajęty. Zamówiłyśmy kawy.. Ja cappucino, a Emm latte. Podzieliłyśmy numery i zaczęłyśmy dzownić . Po pół godzinie skończyłyśmy i dowiedziałyśmy się, że córka naszej klientki - Avalon nocowała u jednej z przyjaciółek. Nie wiedziałyśmy czy one okłama panią Deblerne czy po prostu pani Julia zapomniała do niej zadzwonić. Tak czy siak wiedziałyśmy co się z nią działo tuż po imprezie. Dziewczyna twierdziła, że jej przyjaciółka mówiła, że jedzie do domu, a odwiezie ją jej chłopak. Przesłuchiwana również powiedziała, że jeszcze wczoraj rozmawiała z zaginioną. Ciekawe prosiłyśmy ją aby dowiedziała się o co chodzi i nas poinformowała.
Wymieniałyśmy zgromadzone informacje, aż nagle poczułam się obserwowana.
- Emm.. ?
- Tak ?
- Też czujesz się obserwowana ?
- No przez chwile się czułam, ale myślałam, że to jakieś dziwne paranoje. - odpowiedziała.
Każda patrzyła za drugą, żeby nie odwracać się jak wściekłe wariatki.
Nagle Emma parsknęła.
- Głupie przebranie z czapkami i okularami i myślą, że ludzie ich nie widzą. Chyba, że na dzisiejsze czasy żyją ślepi lub tolerancyjni ludzie, którzy udawają, że ich tu nie ma żeby w okół nich nie skakać. - powiedziała moja przyjaciółka.
Powędrowałam za jej wzrokiem i zobaczyłam dwóch piłkarzy Real Madryt - Cristiana Ronaldo i Fabio Coentralo. Nie był to zbyt codzienny widok, jednak w Londynie spotykało się dużo gwiazd. Ronaldo bardziej patrzył na Emme. Mnie również obserwował, no ale cóż... Z urodą nie dorównuje mojej przyjaciółce do pięt. Jest ona wysoką brunetką o jasnej cerze z niebieskimi oczami. Ubierała się różnie. Można powiedzieć, że to zależy od humoru i od tego co jej się akurat dzisiaj spodobało w tonie ciuchów w szafie.
Często właśnie po jej stylizacji oceniam w jakim jest humorze.
Prawie zawsze ma duży promienny uśmiech na twarzy, który zachęca ludzi do niej. Gdybyśmy robiły jakąś większą od poprzednich reklam naszej agnecji to właśnie ona by się do niej fantastycznie nadawała.
Dzisiaj była ona ubrana w delikatną sukienkę w kwiatki nad kolana. W pasie miała brązowy ciennki paseczek, który świetnie pasował do wszystkiego oraz kremowe balerinki. Makijaż miała wiosenny świetnie komponujący się z jej stylizacją.
Jednak znałam ją jak nikogo innego i wiedziłam, że jest trudna do zdobycia przez chłopaków, a piłkarz Realu Madryt nie powalił by jej. Jest jaka jest i zawsze mówiła, że jak komuś zależy to się musi postarać.
A ja ? Również byłam wysoka, tyle że blondynką, o szarozielonych oczach. Nie uważałam siebie za brzydką, ale i tak Emma była o wiele ładniejsza.
Emm popatrzyła na mnie.
- Idziemy stąd ? - zapytała.
- Hmm... Myślę, że mieli już dość czasu, żeby nas poprosić o numery. - wyszczeżyłam zęby. Zabrałyśmy wszystko co nasze i poszłyśmy.
- Wiesz myślę, że spodobałaś się Ronaldo. Patrzył się w Ciebie jak w obrazek. - powiedziałam.
Parsknęła, a po chwili uśmiechnęła się łobuzersko.
- Nie ma szans.. Nawet gdyby to jak będzie chciał to się będzie musiał postarać na maksa.
Obróciłam się. Nikogo za nami nie było a jednak czułam się tak jakby ktoś jednak był. Jest niedziela, a jak ustaliłyśmy, że w niedziele nie pracujemy I tak już obdzwonilysmy tych znajomych Avalon. Postanowiłyśmy znaleźć jutro te dziewczyny które padły ofiarą prześladowań - Jimmiego Bordera. Tak nazywał się ten przestępca.
Na zakupach spotkałśmy naszą koleżankę z gimnazjum ! Nie spodziewałam się, że z takiej ofermy jak ona wyrośnie taka ślicznotka ! Czuję jak jakiś przybysz z inne planety, który kompletnie nie pasuje do otaczającego go środowiska. Co za koszmar.
Szłyśmy przez chwilę odwrócone przeciwnym kierunku do którego szłyśmy. Kiedy Emma obrucila się  pierwsza wpadła na nikogo innego niż na Ronalda.
- Jezu uważaj jak chodzisz ! - wstała, a on jak na dżentelmena przypadło pomógł jej wstać i pozbierać to co upuściła.
- Przepraszam nie chciałem zresztą to chyba ty też powinnaś uważać jak chodzisz. - powiedział i uśmiechnął się i mrugnął do niej co by każdą powaliło. Jednak ona mówiła swoje dalej.
- No wiesz jak na każdego normalnego człowieka przypadło to się patrzy przed siebie, żeby widzieć czy się na kogoś nie wpadnie !
- Ha odezwała się ta która patrzyła.-
Przymrużyła oczy i spojrzała na niego. Wzięła to co pozbierał i przetarła kremową obudowę od iPada, która lekko się ubrudziła. Miała dosłownie fioła na punkcie tych obudów. Już zaczęła iść przed siebie kiedy cofnęła się i powiedziała do obydwóch.
- Te wasze lipne przebrania za bardzo was nie kryją. Dobrze, że ludzie nie zauważyli dwóch piłkarzy Real Madrytu. - trzy ostanie słowa powiedziała specjalnie głośno aby usłyszała je grupka dziewczyn siedząca na ławce. Popatrzyły na nas i kiedy zakapowały o co nam chodzi, podbiegły do nich szybko. - idziesz Joo ?
- Tak. - powiedziałam przebierając się przez tłumy. - Nieźle go załatwiłaś. Długo to zapamięta.
- Dzięki, wiem. Jak mówiłam. Zależy mu to się musi postrać.
  Fabio był zajęty rozdawaniem autografów tylko Ronaldo patrzył za dziewczynami, zwłaszcza za ta jedną która go tak bezczelnie potraktowała.
- I jak długo masz zamiar zgrywać niedostępną ? - zagadałam do niej.
Stanęła i popatrzyła na mnie.
- Kochana .. Jeszcze nie jest pewne, że ja mu się podobam !
- No, ale to przecież widać gołym okiem.
- To jest piłkarz ! Realu Madryt. Cristiano Ronaldo. Myślałam że to chyba wiadomo że zarywają do dziewczyn, która im wpadnie w oko. Zresztą jak większość.
- No widzisz .. Ja widać nie jestem wystarczająco ladna... - powiedziałam pod nosem.
- Słucham ? - zapytała.
- Nic, nic...
Popatrzyła na mnie badawczo.
- Nic ci nie jest ?
- Nie. Tylko się coś źle czuje jedźmy do domu.
- Ok. To dobry pomysł. Chce już się uwolnić stąd ! - i szybkim krokiem poszlyśmy do auta.