15 lutego 2014

Rozdział V


Joo

- Emma, wstawaj i zaczynaj się ubierać. - stałam oparta o framugę drzwi i patrzyła na moją przyjaciółkę. Ewidentnie jej się nie chciało. Było upalnie. Była 14, a my o 18 miałyśmy wychodzić. - Proszę Cię wybierz co na siebie założysz i się położysz znowu. Będzie latanie przed wyjściem ja zawsze.
Wstała, usiadła i popatrzyła na mnie. Poprawiła potargane brązowe włosy i swój strój, w który dzisiaj była ubrana.
- Joo, ja nie mogę tam iść. Nie chcę najzwyczajniej. Nie wiem, ale jak pomyśle, że mam tam jechać, to mi się źle robi w głowie i w brzuchu. - popatrzyła na mnie i skrzywiła się. Mina mi trochę zmarniała.
- Na serio nie pójdziemy? - zapytałam.
- Ty możesz iść. - powiedziała, na co ja pokręciłam przecząco głową.
- Czemu Ci zależy, żeby tam iść.
Nie miałam problemu z odpowiedzią. Przewidziałam to, że nie będzie chciała iść, więc już coś wymyśliłam.
- Zwróć uwagę jak dawno nigdzie nie wychodziłyśmy. Mogłybyśmy w końcu iść i się rozerwać, a nie cały czas siedzieć w domu. - po jej wyrazie twarzy stwierdziłam, że uważała, że mam rację.
- Dobra. - wstała. - Idziemy, ale wiedz, że robię to tylko dla Ciebie.
Pisnęłam i przytuliłam ją.
- Dzięki, dzięki.
Poszła do szafy i zaczęła wybierać ubrania, a ja powędrowałam do swojego pokoju z podobnym zamiarem co Emm.

Emma
*3 godziny później*
Stałam ubrana przed lustrem w pokoju i dokańczałam malować drugiego oko. Gotowe. Odłożyłam tusz do rzęs do kosmetyczki, poprawiłam ręką włosy. Byłam gotowa, a jeszcze miałyśmy pół godziny do wyjścia.
Postanowiłam przejść się do kuchni i nalać wody, a po drodze zmieniłam kierunek i powędrowałam do otwartych drzwi łazienki. Stanęłam w progu opierając się ramę drzwi.
- No, no, no. - powiedziałam patrząc na ślicznie ubraną Joo. Zaczynała się właśnie malować. - Mam wrażenie, że ty tam idziesz specjalnie dla kogoś. - uśmiechnęłam się.
- Nie prawda. Może kogoś dopiero poznam. - popatrzyła na. Była wesoła i uśmiechnięta. Może powinna iść tam z takim nastawieniem jak ona? Może poznam kogoś innego, a w wielkiego wili Cristiano może w ogóle mnie nie zauważy? - A poza tym..- przerwała mi moje rozważania.- Nie mogę narobić Ci wstydu, więc muszę przy Tobie jakoś wyglądać.
- Jakoś? Kobieto wyglądasz fenomenalnie! Zawsze wyglądasz :)
- Nie prawda.. - przewróciłam oczami. Nie chciałam się z nią kłócić, więc poszłam do kuchni i nalałam w przezroczystą wysoką szklankę wody z cytryną. Oparła się o blat i przyglądałam się średniego rozmiaru pomieszczeniu. Była to kuchnia połączona z jadalnią zrobiona w sposób elegancki. Meble zostały zachowane w kolorze bieli i czerni. Przełamywały je tylko kolorowe dodatki. Co jakiś czas zmieniałyśmy barwę ich, aby nie były one cały czas takie same. Mieszkanie było przypisane na mnie, a razem z Joo, postanowiłyśmy, że zamieszkamy razem póki ona nie postanowi się wyprowadzić. Mi to nie przeszkadzało. Jesteśmy przyjaciółkami od 15 lat. Dopóki nie podejmie tej decyzji, zawsze będzie miała u mnie swój pokój. Odłożyłam szklankę i powędrowałam do salonu. Usiadłam na kanapie, tak aby nie pognieść sukienki i włączyłam telewizor. Obejrzała wiadomości, i zanim się obejrzałam była już 17:50.
- Szykuj się, za 10 minut wychodzimy. - krzyknęłam do przyjaciółki w stronę łazienki, na co usłyszałam tylko krótkie "Dobra".
Wstałam wyłączyłam telewizor, i poszłam do pokoju po czarną małą torebkę. Wsadziłam tam telefon, portfel i zaraz miały się także znaleźć kluczyki. Zaczęłam ubierać wysoki szpilki.
- Gotowa do wyjścia? - zaskoczyła mnie od tyłu Joanna.
- Jejku, nie strasz mnie tak. - popatrzyła na mnie. - Tak, wychodzimy. Zgasiłam światło, zakluczyłam drzwi. Zamówiona taksówka stała już pod nowoczesnym blokiem. No to jedziemy na tą piekielną imprezę...

***

Duża biała willa, z ogromnym ogrodem pełnym kolorowych kwiatów i zielonej trawy leżała na obrzeżasz Londynu. Słychać było głośno grającą muzykę i pełno samochodów jak i gości. Nie była to mała impreza.. Na pewno.. Dobrze, że w okolicy jest mało sąsiadów. Nikt nie będzie skarżył się na muzykę oraz hałasy. Zapłaciłyśmy i wysiadłyśmy z taksówki. Dochodziła prawie 19, a na dworze było jasno i gorąco. No cóż początek wakacji ,więc prawdziwa impreza pewnie zacznie się dopiero po 22. Przeszłyśmy po szerokim chodniku i weszłyśmy do domu. Obsługa będąca na korytarzu podała nam drinki. Wzięłyśmy. Po chwili Joo powiedziała, że zaraz przyjdzie i poszła na chwilę do grupki dziewczyn. No tak. Pewnie jej koleżanki z poprzedniej szkoły. Nie chciałam jej przeszkadzać, więc poszłam się przejść. Gdy zauważyłam grupkę piłkarzy siedzących na białej sofie, a wśród nich znienawidzony cel - Ronaldo. Postawiłam pustą szklankę na tacy stojącego nie daleko kelnera i odwróciłam się aby szybko wyjść z wielkiego salonu. Wpadłam na wyższego ode mnie chłopaka z burzą kręconych brązowych loków o zielonych oczach.
- Ja, ja przepraszam. - zaczęłam się jąkać, a chłopak się tylko do mnie uśmiechnąć.
- Nic nie szkodzi :) Jestem Harry, a ty ? - zaczął rozmowę. Wydawał się bardzo miły.
- Ja jestem...- odwróciłam się i przerwałam widząc podnoszącego się z kanapy Cristiano. - Ja muszę iść. Do zobaczenia. Powiedziałam i go wyminęłam. Chłopak się odwrócił i patrzył na mnie pytająco, a ja poszłam ku ogródka gdzie było dużo ludzi. Może tam uda mi się go zgubić. Czasami odwracałam się za siebie obserwując czy jest gdzieś w tłumie, ale wpadłam w czyjeś silne ramiona i usłyszałam głos przy swoim uchu.
- Przed kim uciekasz śliczna? - widziała do kogo mógł należeć ten głos, przynajmniej spodziewałam się. Odskoczyłam od niego i popatrzyłam w brązowe oczy.
- Nie mów tak do mnie. Nie znamy się, a ty z takimi tekstami wyjeżdżasz, weź się opanuj, nie jestem jedną z tych co polecą za tobą do łóżka jak mysz do sera. - przymrużyłam oczy. Patrzył na mnie zdziwiony.
- Słucham?
- Tak w ogóle skąd mnie znasz? Skąd wiesz jak się nazywam, nie przedstawiałam Ci się.
- Mam swoje źródła informacji - po chwili namysłu powiedział i uśmiechnął się zalotnie.
Prychnęłam o obróciłam się na pięcie. Poszłam szukać Joo. Może jej towarzystwo poprawi mi humor. Nie wiedziałam jednak czy wyciągać ją od koleżanek, w końcu nie widziała się z nimi sporo czasu, a ja z nią rozmawiam codziennie. Może pora poszukać tutaj swoich znajomych, albo może poznać nowych lub dać się komuś poznać? Hmm.. Na pewno nie Ronaldo...
Z myśli wybiło mnie znowu uderzenie w czyjś tors. Odbiłam się i upadłam. Podniosłam do góry uczy, a mój wzrok napotkał uśmiechnięta buzię loczka. Podał mi rękę i pomógł wstać. Podziękowałam skinieniem głowy, na co on się odezwał:
- Już drugi raz spotykamy się w taki okolicznościach. Przypadek? Nie sądzę. - uśmiechnął się szerzej na co ja mu odpowiedziałam tym samym. Może to była ta nowa osoba?

___________________________________

Już piąty rozdział. Jakoś za szybko mi poszło pisanie tego. Korzystam póki mam wenę. c:

Czy ktoś to w ogóle czyta ? ;___; 

Jak tam to napiszcie co sądzicie, bo nwm czy pisać dalej.
Pozdrawiam,
xoxo

PS. Nwm kiedy będzie następny rozdział, bo ferie mi się skończyły :/



Brak komentarzy: